sobota, 30 kwietnia 2011

Szampony do włosów.

Wreszcie wymęczyłam ten szampon z Radicala - masakra z nim. Wiele osób jest z niego zadowolona, więc zmotywowana dobrymi recenzjami, kupiłam go, ale mi niestety nie odpowiada, ale szkoda było wyrzucić, więc męczyłam, męczyłam i w końcu się skończył.

Aż cieszę się na nasępny;)
Kiedyś była promocja w rossmannie i postanowiłam zakupić coś nowego. Mianowicie szampon marki GUHL. Nigdy o nim nic nie słyszałam, ale szampon do tanich nie należy, więc chciałam zaspokoić swoją ciekawość i go wypróbować. Nie wiem, czy są te szampony dostępne w PL? Jeśli coś o nich słyszałyście, dajcie mi proszę znać. Jedno wiem, pięknie pachnie, a dla mnie to w szaponach bardzo ważne.

Szampon GUHL dla włosów brązowych, farbowanych, z orzechem, nadający brązowe refleksy.


Poużywam i dam Wam znać, co Wy na to? Pozdrawiam:)

środa, 27 kwietnia 2011

Buty...

Dość długo mnie nie było, ale ostatnio na nic nie starcza mi czasu. Poza tym na Wielkanoc byłam w domu w Polsce, a tam staram się nie zaglądać na neta.
Do dzieła. Ostatnio kupiłam sobie dwie pary butów. Obie długo wyczekiwane:)
Pierwsze to białe, zwykłe trampki (cena ok 7euro) miałam je już 2-3 razy na nogach i wyglądają strasznie, ale taki to urok białych butów:/
Czyściłyście kiedyś takie buty? Może coś mi doradzicie, jak sie pozbyć tego brudu z nich?



Potrzebowałam też czarne buty. Na początku polowałam na takie tylko że na płaskiej podeszwie, ale wszystkie jakie przymierzałam na płaskiej podobały mi się na półce, ale gdy je założyłam na noge jakoś tak traciły swój urok, a te są idealne - nie zbyt wysokie, noga mnie w nich nie boli, ładnie wygląda, więc same plusy (cena ok 17 euro)
W Berlinie co druga osoba ma takie albo te na płaskiej podeszwie, ale takie jest prawo mody...
Co sądzicie?



Miłego dnia:)

sobota, 16 kwietnia 2011

Żelowa kredka do oczu Super Shock

Moje ulubione :)
Za kredkami do oczu nie muszę się już oglądać i nie sądzę, że coś zwróci jeszcze moją uwagę...
Gdyż mam moje ulubione, najbardziej przydatne kolorki, jakie potrzebuje. Jeśli dołożę jeszcze do tego beżową kredkę z Basic (dostępne w Schleckerze) na linię wodną, to nic mi z kredek więcej nie potrzeba :P

Chodzi o te kredeczki:

Ja jestem nimi zachwycona. Najpierw zamówiłam sobie czarną. Czarna kredka - podstawa - każdy powinien taką mieć. Zakochałam się w niej. Zamówiłam więc szarą i brązową - idealne... Przy następnym zamówieniu domówiłam jeszcze khaki i fiolet. Czyli wszystkie możliwe z asortymentu.
Trzy pierwsze kupiłam po ok 13zł, dwie ostatnie ok 10zł.


Kolejność swatchy:
od lewej: black shimmer, steel, khaki shimmer, bronze, plumful (w rzeczywistosci kreseczka jest bardziej intensywna, tutaj zaważyło chyba oświetlenie:/)

Dlaczego polecam?
Miękkie, intensywne w kolorze, łatwa aplikacja, lekko się rozciera. Ja w tej chwili odstawiłam eyeliner, gdyż czarna i brązowa kredka świetnie go zastępują, a aplikacja jest o wiele łatwiejsza i bardziej precyzyjna. Co ważne - trwały. Wytrzymuje cały dzień. Nie rozmazuje się i nie odbija się na powiekach.
Czego chcieć więcej...?



Jeśli macie pytania - piszcie, z chęcią odpowiem.
Jak dla mnie nie mają one żadnych minusów. Może taki, że przy temperowaniu szybko mogą się skończyć... ale przecież wszystko ma swój koniec, a kredki zawsze można domówić;)

wtorek, 12 kwietnia 2011


Dziś na tapetę idzie 
SZAMPON WZMACNIAJĄCY DO WŁOSÓW ZNAISZCZONYCH I WYPADAJĄCYCH
naturalny ekstrakt ze skrzypu polnego z prowitaminą B5 i inuliną z cykorii
firmy RADICAL
300ml koszt 10,90zl w aptece

Słyszałam na jego temat tyle dobrego... Mnie on jednak nie podpasował. Nie chodzi już o to, czy te włosy nadal wypadają czy są wzmocnione. To już pomijam. Ale ten szampon jest uciążliwy w codziennym używaniu. Jego leista konsystencja sprawia, że szampon ten jest mało ekonomiczny. Albo ja nie umiem z niego korzystać:P;) Nalewam trochę na rękę, część szamponu zdąży mi przecieknąć przez palce zanin go nałożę na włosy. Później muszę jeszcze go dołożyć, bo nie pieni się tak jak trzeba... Zapach - jak to kosmetyki naturalne do siebie mają - jakiś taki ziołowy, mało przyjemny, ale też nie można powiedzieć, że drażni. Ja natomiast lubię jak mi włosy pachną przy ich myciu:) Szampon pozostawia włosy "tępe". Koniecznie musiałam po nim użyć jakiejś odżywki, bo bez niej ani rusz...
Nie kupię ponownie!

Co niektórych tutaj pewnie zdziwię, ale lubię szampony z avonu. Ja jako tako nie mam problemu z włosami. Nie mam łupieżu, włosy mi się nie przetłuszczają, głowy podrażnionej nie mam, więc używam szamponu jakiego chce. A te z avonu suuuper pachną, Jak te z salonu fryzjerskiego... A przy tym nie szkodzą na kieszeń:P Polecam spróbować.

piątek, 8 kwietnia 2011

Olejki zapachowe do kominka.

Wiem, że zima już minęła, a kominek jest uwielbiany przede wszystkim zimą i jesienią, ale ja lubię go też na wiosnę i lato zamiast odświeżacza powietrza do pokoju. Ze świeczek niestety na wiosne i lato rezygnuję, gdyż jak jest ciepło, to one potęgują to ciepło i przez to jest w pomieszczeniu jeszcze cieplej (masło maślane;) ale taki kominek z jakimś fajnym, przyjemnym olejkiem - dlaczego nie? Nie mówię, żeby  "załączyć" na lato jakiś duszący zapach, bo wysoka temperatura + ten duszący zapach nic dobrego nie osiągną... ale jakiś taki fajny, lekki zapaszek zawsze jest mile widziany. Zawsze tylko miałam problem, gdzie i jakie olejki kupić. Miałam już ich mega dużo, ale niektóre były tak słabe, że wylałam całą buteleczkę za jednym zamachem i albo był lekki zapach albo go nie było:/
Ale ostatnio odkryłam fajne olejki w BRICO MARCHE ;) no bo sorry, ale nie wydam na olejek 20zł w The Body Shop, bo to jest moim zdaniem trochę głupota i marnowanie pieniędzy... (nikogo tu nie obrażając..) Wzięłam aż 4 sztuki, bo w Brico Marche nie jestem często, a olejki używam codziennie prawie. Moje zapachy to: brzoskinka, piżmo, wanilia i bez.
Mała standardowa buteleczka takiego olejku kosztuje 5-6zł, ma pojemność 7ml i jest intensywny, bo wystarczy kilka kropelek a zapach unosi się w całym pomieszczeniu.


Jak do tej pory przetestowałam brzoskwinke i piżmo - tylko polecać dalej...


Pędźcie do Brico Marche;)

czwartek, 7 kwietnia 2011

Nowy nabytek;)

Dziś zaprezentuję Wam moje nowe buty.
Kupiłam je w sumie spontanicznie, bo patrzyłam za całkiem innymi, ale o takich też zawsze myślałam, ale było mi zawsze żal kasy, gdyż ja w takich butach aż tak często nie chodzę. Wiadomo, że czarne buty pewnie ma każdy, ale od czasu do czasu trzeba coś zmienić i wyjść w jakiś jaśniejszych a nie ciągle w czarnych czy szarych. Ja mega fanką beżu, brązu i karmelu nie jestem, ale mam kilka takich ciuszków do których takie buty będą mi niezbędne, a że kosztowały one 12,95euro, to za poparciem mojego chłopaka, bez wahania je wzięłam:)
Co najbardziej mi się w nich podoba to przede wszystkim korek czy tam obcas - nie jest szpilkowaty tylko stabilny , taki, jaki lubię:)
Kupiłam je w sklepie z tanimi butami Osco, sprowadzanymi najprawdopodobniej z Chin... Nie inwestuję w buty, gdyż wolę sobie kupić w przyszłym roku kolejną parę a nie męczyć się z tymi przez następne 3 lata, bo z powodu wysokiej ceny, będzie mi je żal wyrzucić.
Taka jest moja polityka a co Wy na ten temat sądzicie? ;)


środa, 6 kwietnia 2011

Lakier pękający

Dziś mam przyjemność przedstawić Wam pękający lakier z niemieckiej firmy P2
CRACK LING TOP COAT
010 black explosion


Ciężko się go za pierwszym razem nakłada, trzeba szybko to zrobić, żeby lakier nie zasechł, ale jak już się znajdzie swoją technikę, to całkiem fajny sposób robienia wzorków. Można go kombinować z różnymi kolorami lakierów. Najpierw wystarczy pomalować paznokcie na kolor, który chcemy, żeby prześwitywał, jak wyschnie, aplikujemy jedną warstwę lakiery pękającego i gotowe:)
Oto efekt:


Moim lakierem podkładowym był jasny brąz.
Mały TIPP:
Jest to doskonały pomysł na przedłużenie trwałości lakieru - już piszę, o co mi tu dokładnie chodzi. Otóż warto jest pomalować paznokcie tym lakierem, gdy lakier podkładowy mamy już np 2 dni i wygląda nieświeżo, gdzie nie gdzie może nawet i odpryskuje, wtedy, jeśli nie mamy czasu, a chciałybyśmy, żeby nasze paznokcie wyglądały jakoś fajnie, aplikujemy lakier pękający i już mamy ciekawsze paznokcie:)
Pozdrawiam

wtorek, 5 kwietnia 2011

Planet Spa. Avon. Seria z minerałami z Morza Martwego.

Chyba się zakochałam...
Znacie to uczucie...? Gdy kupicie coś z jakiejś serii a później dokupujecie po kolei coś nowego z tej samej serii, bo ja tak uwielbiacie??? Ja mam tak z kosmetykami z Morza Martwego z Planet Spa z Avonu.
Uwielbiam je!
Zaczęło się od zakupu trzech maseczek do twarzy (bo jestem straszną fanką przeróżnych maseczek) gdyż nawinęła mi się doskonała oferta - trzy maseczki za ok 28zł - jakoś tak;) W zestawie tym była m.in. ta błotna jak ja na nią mówię;) Później dokupiłam peeling i balsam - również jakaś promocja, że każde wyszło po 14-15zł. A w ostatnim katalogu skusiła mnie ogromna promocja - cztery sztuki za 39,90zł. W zestawie tym otrzymałam maseczkę do włosów, krem do rąk i stóp oraz maseczkę błotną.

Kosmetyki prezentują się tak:


Najpierw może opiszę zapach. Jest on trochę ciężki do opisania prawdę mówiąc. Niektórym może wydać się nieprzyjemny - nie zdziwiłabym się. Ja jestem dość wybredna co do zapachów, ale ten mi odpowiada. Jest taki hmm.. trochę błotny, ale w pozytywnym tego słowa znaczeniu. Bardzo mnie ożeźwia ten zapach. Ale może nie każdemu pasować, dlatego kupując coś z tej serii, poprosiłabym najpierw konsultantkę o próbkę maseczki, żeby powąchać (każdy kosmetyk z tej serii ma indentyczny zapach) lub najpierw zacząć od zakupu jednej rzeczy, w przypadku gdyby się zapach nie spodobał... Później można ewentualnie dokupić kolejne kosmetyki.

Wygładzający peeling do ciała - ma białą konsystencję z czarnymi małymi drobinkami (jak mak;), fajnie wygładza ciało, pozostawia przyjemny, lekki zapach i gdy sie go więcej nałoży, pieni się. Nie wysusza skóry.

Masło do ciała - kocham, kupię ponownie :) To chyba mówi za siebie:D Doskonale nawilża moją suchą skórę, pozostawia lekki, przyjemny zapaszek, nie klei się jak inne balsami i masła. Ma fajną konsystencję, którą łatwo można rozprowadzić na ciele. Szybko się wchłania, ale nie zabiera przy tym uczucia nawilżenia. Skóra jest miękka i gładka. Ponadto świetne opakowanie, oryginalny słoiczek.

Naprawcza maseczka do włosów - uczucie miękkości włosów zauważalne już po pierwszym razie. Efekt można porónać do tego, jak się na całe włosy naniesie jedwab z Biosilka lub do efektu po trzymaniu na głowie przez godzinę maseczki z BioVaxu. Włosy są takie "lejące się" - super dla osób, które często mają rozpuszczone włosy lub których włosy mają tendencję do plątania się. Gorzej z osobami, które chcą swoje włosy po myciu natapirować - tapir szybko opada.

Maseczka błotna do twarzy - uwielbiam, super dla suchej skóry. Fajnie nawilża i odpręża. Nakładanie jej to czysta przyjemność. Trzymam ją do ok 10min a później spłukuję wodą. Ostatnią robię ją dość często co 2-3 dni. Świetne rozwiązanie na rano po nie przespanej lub ciężkiej nocy.

Krem do rąk - meega wygładzający a przy tym nie wysusza. Do tej pory kremy do rąk, jakie używałam, te które dawały uczucie wygładzenia, wysuszały skórę i po 5min musiałam na dłonie nakładać inny krem do rąk, byje nawilżyć.  Z tym tak nie jest. Poza tym dłonie pachną i pachną...

Krem do stóp - zastanawiałam się, czy i czym będzie się różnił ten krem od kremu do rąk, ale różnica jest faktycznie wyczuwalna. Tylko nie wiem, jak to dokładnie opisać. Róźnica jest wyczuwalna w zapachu, jakby dodano tam trochę mentolu (choć nie ma go w składzie) albo jakiegoś składnika, który jest wyczuwalny w preparatach służących do redukowania nieprzyjemnych zapachów stóp. Ale sam krem też bardzo pozytywny. Bardzo wygładza i nawilża. Ja nakładam krem, wsmarowuję go w stopy, zakładam skarpetki, a jak je zdejmuję, to mam stópki gładkie jak pupa niemowlaka. Żadnych suchych i szorstkich pięt...

Polecam, polecam, polecam. Czatujcie na promocje w avonie.

sobota, 2 kwietnia 2011

Chustki, apaszki, szaliki...

Witam:)
Tutaj kolejna porcja mojej małej obsesji;)
Robiłam ostatnio porządki wiosenne i tak mi wpadło to w ręce...
Chcialam przy okazji posorotowac je i te, ktorych juz nie nosze komus oddac, ale niestety z żadnej nie mogłam zrezygnować, więc tylko je uporządkowałam i schowałam z powrotem so szafy.
Chustka czy szalik to bardzo ładny dodatek do całego stroju. Czasem może zastąpić biżuterie. Dlatego ja mam je prawie we wszystkich możliwych kolorach, bo przecież nigdy nie wiesz, w co się ubierzesz i jaki kolor będzie Ci pasował;)
Trzymam je na takim specalnym wieszaku z ikei (koszt ok 4euro)



Obecnie poluję na chustkę w kolorze pudrowego różu, żeby mi pasowała do mojej najnowszej torebki. Lubię, gdy szalik pasuje do torebki i butów. Jeśli tak nie jest, źle się wtedy czuję. Wiem, że teraz można łączyć różne kolory i wzory - mnie to jednak nie odpowiada. Nie wszystko co modne, musi się podobać;)
No i kolejnym moim zakupem będzie szalik z motywem kwiatowym - jak wiadomo - tego lata jest szał na kwiaty. Marzę o takiej maxi dress w kwiaty na lato :)
Pozdrawiam:)