Więc jak wiecie, byłam ostatnio w PL. Przeszłam się do polskiego Rossmanna, bo Natury w pobliżu niestety nie mam. Ostatnio powiedziałam sobie, że nie będę szalała z wydawaniem pieniędzy na kosmetyki, więc musiałam się tego postanowienia trzymać;)
W Rossmannie zakupiłam sobie tylko dwie rzeczy, mianowicie krem do twarzy z Garniera do cery suchej (ten różowy) (ok 10zł) i krem pod oczy z AA do cery wrażliwej (ok 5-6zł). Krem do twarzy czeka na swoją kolejkę, a ten pod oczy już był wczoraj pierwszy raz użyty - pierwsze wrażenie zrobił bardzo dobre.
Przy jakiś tam zakupach spożywczych w Biedronie zakupiłam sobie dwa peelingi do ciała (ok 8zł). Wiedziałam z YT już, że winogrono najgorzej pachnie, więc dla siebie wybrałam mango i borówke. Ten z mango już używałam - świetnie pachnie, ściera martwy naskórek a przy tym pozostawia skórę dość nawilżoną, co u mnie liczy się na plus.
Teraz żałuję tylko, że nie wzięłam sobie w tej Biedronce tego balsamu do ciała, ale nie tego w puszce jak peeling tylko w tubce (on chyba nawet jest ponoć ekologiczny itd), bo słyszałam o nim dobre recenzję na YT. No ale może innym razem jeszcze się na niego załapię.
Co do Biedronki jeszcze - ten żel micelarny dla cery suchej jest nadal moim ulubieńcem i chyba tak już zostanie :)
Pozdrawiam ciepło!
ooo chetnie dowiem sie czegos wiecej o kremie pod oczy :))
OdpowiedzUsuńwłaśnie jak wykończę moje peelingi to chyba skoczę do biedry po ten ;-) A ma dosyć duże te drobiny?
OdpowiedzUsuńA ten balsam 'eko' to średni jest. chociaż pewnie dużo zależy od upodobań. Mi średnio przypadł do gustu. teraz męczę się żeby go wykończyć. Ale masz rację na YT zachwalany ;-)
Krem pod oczy mnie zaciekawił :)
OdpowiedzUsuńTeż mam ten peeling mango, jest super ;))
OdpowiedzUsuńciekawy blog, obserwuje ;)