Dziś mam wolny poranek, nie muszę nigdzie po wstaniu z łóżka gnać. Jestem sama, bo mój chłopak zarabia właśnie "na waciki" ;) więc postanowiłam, że zrobię sobie maseczki.
|
Jak widzicie jedną mam na twarzy - nawilżającą z Avonu a drugą mam na włosach. Maseczke nałożyłam na włosy, po czym nałożyłam na nie taką babciowatą ceratową czapke i na to jeszcze mój turban. Wszystko podsuszyłam suszarką, by dać temu temperature, by maseczka lepiej działała i tak na 30min pozostawiłam. |
|
Maseczka z minerałami z morza martwego z Avon. Dla wielu osób może ten zapach być nieprzyjemny ja natomiast go uwielbiam :) |
|
Przesławiona maseczka z L'biotici, która miała swój gorący czas na YT kilka miesięcy temu... perspektywy czasu nie wiem, czym się tak wszyscy zachłysnęli... Stoi już u mnie dość długo, więc chcę ją zużyć. |
|
A co się robi w oczekiwaniu na ściągnięcie tj. zmycie maseczki? Maluje się paznokcie :) :P Tak też zrobiłam :) |
|
Mój ulubiony topper z Essence, o którym już nie raz wspominałam na moim blogu, ale jest on tego warty. Ja go mam z limitowanki, ale na szczęście ktoś pomyślał i ten topper znalazł się w szafie Essence na stałe :) <jupi> :) Mowa o 01 waking up in Vegas
Miłego dnia :) |
Do twarzy Ci w tej maseczce :D
OdpowiedzUsuń