piątek, 11 marca 2011

Ciąg dalszy o produktach do ust z AVONu

Tym razem na odstrzał idą błyszczyki!
W końcu znalazłam swoje dwa ulubione:)
Supertrwały błyszczyk do ust o kolorze neverending nude - jest to kolor o jaki mi zawsze chodziło:) A najlpesze jest to, że mogę go nakładać bez spoglądania w lusterko. Do tej pory błyszczyki jakie miałam, musiałam nakładać przy pomocy lusterka, bo jak mi się wyjechało, ze tak powiem;), to niezbyt do wyglądało. Ten jest bez drobinek, a to jest kolejny plus u mnie, gdyz nie lubię brokatu na ustach, co niestety ma kolejny błyszczyk Sugar Cane (polecany m.in. przez Szusz1313) Najgorsze w nim jest to, że sam błyszczyk się zjada a techolerne drobinki brokatu zostaja na ustach:/
Moim drugim ulubieńcem jest błyszczyk powiększający usta Pink Pucker :) Nadaje lekki połysk o leciutki zabarwieniu różu, mrowi podobnie jak carmex i nadaje uczucie chłodu (idealny na letnie dni:) Cena w promocji ok 15zł.
I ostatni błyszczyk glossy delight o kolorze Succulent Peach - lubie go ze wzgledu na peikny zapach brzoskwinki, az sie chce go zjesc. Nie klei sie i daje delikatny polysk, jak to zwykly blyszczyk:P


i tak one prezentuja sie na rączce;)

2 komentarze:

  1. Ja nigdy nie byłam przekonana do Avonu,ale sądząc po błyszczykach,a zwłaszcza 3 i 4...No Superrrr.... :)

    Zapraszam Do mnie www.szpile.blogspot.com :

    Pozdrawiam :P

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja akurat mam ten drugi i go lubię, też ten kolorek :)

    4 wygląda ładnie i jeszcze jak pachnie jak brzoskwinka, to może się skuszę ;)

    OdpowiedzUsuń