niedziela, 20 maja 2012

P2 Viva Argentina - limitowanka

Marke kosmetyków P2 wiele z Was już zna, mimo że nie jest ona dostępna w Polsce, więc nie muszę dużo o nie mówić.
Niedawno pojawiła się w szafie P2 limitowanka Viva Argentina i kilka rzeczy mi się z niej spodobało.
Wzięłam sobie dwa lakierki do paznokci - ich nasycenie, pigmentacja jest powalająca, starczy praktycznie jedna warstwa. Konsystencja jak marzenie - nakładając tylko jedną wartstwę nie zrobimy sobie żadnych smug na paznokciach - super.

Co do lakierów P2 - wiem, że one są w Polsce wychwalane. Ja od jakiegoś czasu ich w ogole nie kupuję. Ich konsystencja jest tragiczna. P2 ma w swoim asortymenie przede wszystkim matowe kolory, które nawet po dwóch warstwach zostawiają u mnie smugi. Mają tyle ładnych pastelowych kolorów teraz na lato, ale mimo, że przyciągają one mój wzrok, nie kupuję ich, bo wiem, że kolejny lakier oddam mojej siostrze, gdyż u mnie się one nie sprawdzają. Nie potrafię ich nakładać... Szkoda...

Ten lakier z lewej to mały bonus - nie należy do tej limitki z P2, ale kupiłam go w tym samym dniu, gdyż był przeceniony i spodobał mi się jego kolor. Jest to lakier z limitowanki Essence Fruity.

Limitowanka Viva Argentina posiada 4 lakiery, te dwa, które są na zdjęciu od prawej - piękny brąz i mega nasycony pomarańcz. Pozostałe dwa to fiolet/ciemny róż i niebieski. 

Skusiłam się również na bronzer. Uwielbiam mocno zaznaczone kości policzkowe. Jak nie bronzerem, to różem, więc musiałam go mieć, tym bardziej, że ma przecudny kolor i nie ma w sobie odcienia pomarańczowego.

Bronzer zawiera dwa kolory - jeden jaśniejszy i drugi ciemniejszy. Ja łączę je oba i wychodzi taki kolorek w sam raz dla mnie. Poniżej znajduje się coś ala rozświetlacz, ale nie perłowy i bez drobinek. Swatch widoczny na zdjęciu na ręce.

Był jeszcze dostępny róż, który bardzo chciałam mieć, ale tym razem zdrowy rozsądek wygrał i przemówił za tym, żeby nie brać go, gdyż mam trzy ulubione róże już, które chętnie używam, więc po co mi kolejny, skoro mam już wszystkie jego odcienie, jakie chciałam...?

Pozdrawiam


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz