środa, 27 czerwca 2012

Manicure wg mnie - skracanie paznokci - jak o nie dbam

Na punkcie paznokci mam totalnego bzika. Widać to choćby po ilości lakierów i produktów do paznokci, jakie posiadam ;)

Z moich paznokci jestem bardzo zadowolona, dlatego tym bardziej dbanie o nie sprawia mi dużą przyjemność. 

Bez pomalowanych paznokci nie wyjdę z domu! :P

W tym poscie chciałam przedstawić moją rutynę - cotygodniową można rzec, jeśli czas na to pozwala.

Tak wyglądały moje paznokcie przed manicurem. Wszystko fajnie pięknie, ale są za długie. Pewnie niektóre z Was cieszyłyby się z tego efektu, ale ja będą studentką, dorabiam z kawiarni/piekarni i czasem jak mam drugą zmianę to muszę, wiadomo, sprzątać, myć itd a takie długie paznokcie mogłyby ulec złamaniu itp przy takich pracach. A wtedy najczęściej nadłamują mi sie w tak głupim miejscu, że muszę je wszystkie ściąć na krótko, a tego chciałam uniknąć.

Więc co jakiś czas je po prostu skracam.

Tak się prezentuje ich długość mniej więcej od spodu.

Tego zazwyczaj używam:
-> pilniczek papierowy o ziarnistości 100/180
-> bloczek polerski
-> nożyczki do skórek (tak jestem zwolenniczką wycinania skórek i uwierzcie wychodzę na tym lepiej niż te osoby, które swoje skórki tylko podważają, gdyż moje wycięte skórki wyglądają o wiele lepiej :P)
-> radełko (do podważania skórek)
-> krem peelingujący skórki na paznokciu
-> krem do skórek i paznokci nawilżający
-> zmywacz, wacik, zmywacz w sztyfcie i lakier (wiadomka;)

Może Wam się to wydać dziwne, ale ja swoje paznokcie spiłowywuje i opiłowywuje, gdy są jeszcze pomalowane, gdyż wtedy wydają mi się być mocniejsze tj. wzmocnione przez lakier.

Do takiej długości je spiłowałam. Nie chciałam całkiem krótkich a taka długość wystarczy mi na ok 2 tyg, a później je znowu podpiłuje.

 Zmywam lakier - wiem, moje paznokcie są bez lakieru w okropnym stanie, ale nie używam base coatu, gdyż po 3-4 warstwach (base coat, dwie warstwy lakieru i top coat) lakier sam odchodzi płatami lub lakier po prostu nie wysycha do końca i robi się  tego rodzaj "gumy", więc z czegoś musiałam zrezygnować. A że ja od kilku lat mam codziennie lakier na paznokciach i nigdy nie są one "gołe", to nie zależy mi na ich ładnym wyglądzie bez lakieru.
Jeśli to konieczne to w tym miejscu nakładam krem peelingujący skórki, wmasowuje w paznokieć,  zmywam ten krem, podważam i wycinam skórki, jeśli tego wymaga ich stan.

Później makujemy paznokcie na dwie warstwy. Jeśli gdzieś wyjechaliśmy, to zmywamy to zmywaczem w sztyfcie - bardzo polecam.

Na koniec dajemy jedną warstwę top coatu  i kropelki lub spray przyspieszające wysychanie lakieru.
(Ten top coat z P2 jest beznadziejny, przyzwyczaiłam się do Diamond z Inglota, ale mi się skończył i nie mogę znaleźć zastępcy godnego jego, a do Inglota nie mam dostępu:/ :( )
Po całym "zabiegu" nawilżamy skórki kremem do skórek i paznokci.
Tak się prezentują paznokcie po skończonym manicure :)


A jak to u Was wygląda? Może macie jakieś inne sposoby, porady, triki i dobre produkty, które polecacie?
Pozdrawiam :)

2 komentarze:

  1. masz bardzo ladny kształt paznokcia

    OdpowiedzUsuń
  2. Cześć Agata, nie wiedziałam, że prowadzisz bloga... troszkę mnie to zdziwiło, ale przejzałam ale nawet niezły...

    kklkhk

    OdpowiedzUsuń