Do tej pory mam i używam bazy z Art Deco. Jestem z niej bardzo zadowolona. Trzyma cienie na swoim miejscu przez caaały dzień. Można by na niej spokojnie napisać long lasting 12h ;) i to by się zgadzało. Nie roluje cienie, nie zbierają sie one w załamaniu powieki, baza nie wysycha (ja swoją mam od lipca zeszłego roku) naprawdę mój KWC.
Ale ta baza z Art Deco mi się kończy i któregoś dnia wyzionie ducha i zobacze po niej tylko puste denko, dlatego postanowiłam już teraz przetestować bazę na powieki z Essence I love stage.
Ma ona mnóstwo pochlebnych opini na blogach i YT, dlatego tym większe było moje rozczarowanie, gdy ta baza sie u mnie nie sprawdziła. Cienie już po godzinie znalazły sie u mnie w załamaniu, nieestetycznie to wyglądało. Dałam jej szansę i użyłam ją kilka razy, ale w końcu zrezygnowałam z jej funkcji jako bazy pod cienie, gdyż nie chce się obawiać i zastanawiać w trakcie dni, czy moje cienie już się rolowały, czy jeszcze są na swoim miejscu... :P
NIe wyrzucę jednak tej bazy, gdyż będę używać jej jako korektora - nawet nie jest w tej funkcji całkiem taki zły... Ale jestem w fazie testowania go jako koektora, więc dam mu trochę czasu.
Jedno jest pewne - fajnie ujednolica skórę i wyrównuje koloryt.
Jestem ciekawa, co Wy o niej sądzicie, czy są wśród Was takie, które używają jej jako bazy pod cienie do powiek i są z niej zadowolone? A może znajdzie się jakaś osoba, która woli używać jej jako korektora?
Pozdrawiam
Miłej niedzieli :)
mi jako baza nie spisywało się ale również wpadłam żeby stosować jako korektor i jest świetnie:)
OdpowiedzUsuń